środa, 14 maja 2014

Łowy i polowanie na świeczkowe skarby

Jako mała dziewczynka lubiłam chodzić z Babcią i Ciociami na łąkę. Zawsze z takich wypraw wracałam z naręczem kwiatów. Bawiłam się w układanie bukietów ze wszystkiego co rosło. Przez wiele lat tego nie robiłam, aż do chwili kiedy odkryłam, że polne kwiaty (i nie tylko) można wykorzystać nie tylko do robienia łąkowych bukietów. Od zeszłego roku, kiedy to zaczęłam robić świeczki ciągle eksperymentowałam z coraz to nowymi materiałami, które można zatopić w parafinie. Świece - lampiony z topionymi roślinami najbardziej mnie urzekają i dlatego je robię. Do nich też potrzebuję dużo roślin. I tak oto, można by powiedzieć, że życie zatoczyło koło.Teraz już jako dorosła osoba, znów chodzę po łąkach i zbieram kwiaty. Z niektórych robię bukiety, które ozdabiają mój stół, inne pieczołowicie suszę w domowym zaciszu i modlę się w duchu, aby zachowały swoje kolory i pięknie się zasuszyły, tak by za chwilę móc cieszyć oko w nowej formie.

Najbliższe świeczki będą z:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz