wtorek, 9 grudnia 2014

Mój pierwszy raz

Ten rok przynosi mi ciągłe niespodzianki.
Już styczeń rozpoczął się inaczej niż planowałam. "Zesłanie", które miało wtedy miejsce zaowocowało znajomością z Fajnymi Babami, z którymi godzinami potrafię wisieć na telefonie (dobrze, że mój abonament to wytrzymuje). Potem nastąpiło kilka ciekawych hobbistycznie miesięcy - mogłam spokojnie doskonalić swój świecowy warsztat i nie tylko świecowy. W sumie nie były to zbyt spokojne miesiące, bo Jedna Szczególna Osoba dostarczała mi delikatnie rzecz ujmując "wiele radości". Ale wyciągnęłam wnioski - i jestem jej wdzięczna za okazane zainteresowanie i wiele "miłych i ciepłych" słów. 
Nastała jesień i grudzień, który rozpoczął się pracowicie. Na początku grudnia spotkałam także Lidkę i Jarka z portalu www.domidrewno.pl, którzy złożyli mi pewną propozycję. Czegoś takiego się nie spodziewałam. Jak wyszło nie wiem - boję się obejrzeć, ale stres był wielki. Zapraszam :)




środa, 15 października 2014

Powrót po przerwie

Długo mnie nie było. Dużo się w tak zwanym "między czasie" wydarzyło. I ciągle się wydarza. Każdy dzień mnie zaskakuje nieprzewidzianymi sytuacjami. Codziennie spotykam nowych ludzi. Z niektórymi osobami, które teraz pojawiają się w moim życiu miałam już okazję "kiedyś tam" się spotkać.  Fajne jest to, że każda z tych osób widząc mnie dziś - uśmiecha się i mnie poznaje. To miłe i .... nie będę ukrywać, że łechta to moje ego bardzo mocno.

Jakiś czas temu zrobiłam kolejną woltę w moim życiu. Weszłam na ścieżkę, z której na jakiś czas zeszłam, a teraz powróciłam na nią z powrotem z dużą radością. Można by się zastanawiać czy to świadomy wybór, pójście na łatwiznę czy chwytanie nadarzającej się okazji. Pewnie wszystko po trochu. Realizację niektórych tematów, które rozpoczęłam latem niestety musiałam odłożyć na termin późniejszy. Ale wrócę do nich. Teraz niestety dopadła mnie codzienność, ekonomia i zdrowy rozsądek. Jednak marzenia i plany zostały... i zrealizuję je. Tego jestem pewna :)

Już niedługo pojawią się nowe moje świece-lampiony, między innymi z takimi oto kwiatami:



 

piątek, 15 sierpnia 2014

Letnio-jesienny poranek przy kawie

Wstałam jak zwykle "z pierwszymi promieniami słońca".... tylko jakoś tego słońca nie było za bardzo widać, ale co tam. Zrobiłam sobie tradycyjną kawę z miodem i mlekiem i usiadłam na tarasie. Moja kocica jakby wyczuła, że domownicy już są na nogach i pojawiła się jak zwykle nie wiadomo skąd. Przyniosła swoją nocną, a właściwie ranną zdobyć, która już była lekko na drugim świecie. Usiadła z nią przy moich nogach i rozpoczęła wyśpiewywać arię. Popatrzyłam na oba zwierzątka i zrozumiałam, że jesień zaczyna już mocno pukać do drzwi. Niby jeszcze sierpień, ale poranki są już chłodne, dni coraz krótsze, słońce świeci jakby niżej. Nic, tylko jesień za chwilę. 
No to na dobry początek dnia - jesienne wrzosy :)


piątek, 8 sierpnia 2014

Śliwa drzewo, które po ścięciu zyskało nowe życie

Wczoraj odwiedziłam moją Kuzynkę tą samą dzięki, której stałam się posiadaczką zdekompletowanej zastawy stołowej. Gdy piłyśmy kawę jej mąż siedział ukryty w jednym z zakamarków ich ogrodu. W pewnej chwili pojawił się w drzwiach i powiadomił nas, że już wyciął. Spojrzałyśmy na siebie, a w naszych oczach pojawiło się to samo pytanie: co wyciął? Wyciął śliwę. Śliwka była dorodna, dawała trochę cienia, miała smaczne owoce tylko była trochę "chorowita" - większość rosnących na niej śliwek było robaczywych. Niestety. Mężowi znudziło się dawanie jej "kolejnej szansy" na poprawę. Drzewo było wyjątkowe oporne na wszelkiego rodzaju opryski i nawozy. Dlatego też stwierdził, że najwyższy czas coś z tym zrobić.
Ogród dzięki temu zabiegowi zrobił się trochę bardziej jasny i doświetlony, a ja stałam się właścicielką krążków, które po obrobieniu będą służyły za podstawki pod świeczki. :) 
Tym sposobem śliwka dostanie nowe życie.


środa, 6 sierpnia 2014

Parafina to nie stearyna, a wosk to nie parafina

Podczas ostatniej wizyty mojej Przyjaciółki oprócz tradycyjnej kawy rozpuszczalnej i kanapek "podałam" jej do obejrzenia kilka świec. Kazałam jej znaleźć różnice. Ona popatrzyła na nie, potem na mnie, znowu na nie, po czym zadała mi pytanie: "To jakaś podpucha? Przecież one są jednakowe." Spojrzałam na nią wymownie i spytałam: "Poważnie?" Ona na to: "No przecież widzę, jak dla mnie są jednakowe. Niczym się nie różnią."
Tak brzmiała odpowiedź laika, który o świeczkach wie tyle, że się palą.
Dla mnie każda z tych świeczek była inna. Niby wykonana z tego samego materiału, tą samą techniką, ale....

Niby takie same, a jednak każda inna

Kiedy zrobiłam pierwszą świeczkę stwierdziłam, że to prościzna, nie ma w tym żadnej większej filozofii. Ot zwykły wosk, knot i forma. I tyle, co w tym niby jest skomplikowanego? Otóż jest. Bo nie każdy wosk jest woskiem. Bo nie każdy knot można użyć do danej świecy. Jedynie forma pozostała bez zmian - większość pojemników nadaje się do odlania świecy.

Przysłowie, które mówi, że im dalej w las tym ciemniej, po raz kolejny okazało się prawdziwe. Gdy zaczęłam zgłębiać tajniki robienia świec okazało się, że:
- parafina i wosk, to dwie różne materie
- parafina parafinie nierówna
- stearyna to nie parafina
- knoty są różne - bielone, niebielone, bawełniane, z rdzeniem papierowym... o średnicach nie wspomnę

Zaczynając robić świece fajnie jest mieć jakieś podstawowe informacje na temat materii, z którą będziemy pracować. A jeśli nie mamy takich wiadomości, to dobrze by było, aby była obok nas osoba, która nam w tym trochę pomoże i przybliży złożoność tematu.

Robiąc swoją pierwszą świeczkę nie potrafiłam odpowiedzieć na większość z tych pytań, co więcej - byłam nawet ich nieświadoma. Teraz patrząc na Moją Pierwszą Świeczkę, która stoi na honorowym miejscu w moim domu, widzę jej niedoskonałości, pewne niedociągnięcia. I co z tego. Skoro uważam, że jest to jedna z najpiękniejszych świeczek jakie zrobiłam :)


Moja Pierwsza Świeczka





piątek, 25 lipca 2014

Zbieranie, suszenie, wklejanie....

Patrząc na jedną z moich świec z zatopionymi kwiatami zaczęłam się zastanawiać kiedy ostatnio tak dużo czasu spędzałam na powietrzu szukając określonych roślin. Wyszło mi, że było to w szkole podstawowej, lat temu ochnaście. Na lekcji biologii jedno z zadań domowych polegało na zrobieniu zielnika. Trzeba było przez cały rok zbierać różne rośliny, które potem pieczołowicie się suszyło w książkach. Gdy rośliny już wyschły, to wklejało się je do zeszytu robiąc przy tym odpowiedni opis. Pamiętam, że kilku roślin nie wkleiłam, bo o nich zapomniałam i znalazłam je po latach. Była to miła niespodzianka, taki gratis do czytanej książki. Muszę stwierdzić, że wiele z zasuszonych roślin straciło kolor, wtedy nie zastanawiałam się dlaczego, to było nieistotne. 
Teraz kiedy suszone rośliny wykorzystuję do robionych przeze mnie świec, istotny jest dla mnie czy zachowają swoje naturalne kolory czy też nie. Stwierdzam, że różnie to bywa. Może się wydawać, że będą się super suszyły, a tu niespodzianka - ani się nie suszą, ani nie trzymają barwy. Przyroda potrafi zaskoczyć. Rośliny, które zbieram suszę w różny sposób, często kieruję się intuicją, robię doświadczenia - patrzę jak zachowuje się dana roślina suszona różnymi sposobami. Obserwuję, notuję i wybieram najlepszy sposób. Dzisiaj postanowiłam pokazać kolejną świecę - lampion. Tym razem utrzymaną w pastelowych kolorach. Czy był to efekt zamierzony? Nie do końca, ale sama świeca wyszła ciekawie. 



piątek, 18 lipca 2014

Niezapominajki są to kwiatki z bajki

Dzisiejszy wpis miał być o tym, co mnie spotkało w ciągu ostatnich 4 dni i miał nosić tytuł "Wsadzić kij w mrowisko". Jednak gdy usiadłam do komputera żeby przelać na wirtualny papier wszystko to co ułożyłam sobie w głowie, doszłam do wniosku, że nie ma to najmniejszego sensu. To jest jeszcze za świeże i mogłabym przez przypadek zbyt mocno "popłynąć". Dlatego postanowiłam, że odłożę  ten temat na później, a dzisiaj będzie o niezapominajkach. 

Niezapominajki to są kwiatki z bajki - tymi słowami rozpoczyna się jedna z wielu piosenek mojego dzieciństwa (przez wzgląd na zdrowie moich bliskich nie będę przytaczała dalszych słów piosenki, bo mogliby tego nie wytrzymać). Niezapominajki rosły w ogrodzie mojej Babci i zawsze dobrze mi się kojarzyły. Dzisiaj są one dla mnie bardziej symbolem tego, co przeminęło i tego co zostało w naszej pamięci. Rzeczy dobrych i złych. Złych staram się nie pamiętać, a na wspomnienie dobrych zawsze się uśmiecham. No i to byłoby na tyle.


niedziela, 22 czerwca 2014

Ogród w stylu "Łąka polska" widziany w obiektywie mojego aparatu

Siedzę na kanapie z laptopem na kolanach, telewizor włączony na kanale o tematyce remontowej. Właśnie rozpoczął się jeden z moich ulubionych programów, w którym autorzy pokazują jak z zaniedbanych ogrodów zrobić miejsce, w którym spędza się miło czas. 
Okazuje się, że nawet w najmniejszym ogrodzie można wygospodarować miejsce odpoczynku, miejsce, w którym można założyć ogródek warzywny oraz miejsce z pięknymi roślinami. 
Oglądam i oglądam te wszystkie programy remontowo-ogrodowe z myślą, że najwyższa pora zrobić coś z moim ogrodem. 
Muszę stwierdzić, że mój przydomowy ogródek jest unikatowy na skalę całego osiedla, którego jestem mieszkanką. Pierwsze co widzę po wyjściu na taras, to pole maków i wyki. Mieszanina kolorów w pięknych nasyconych barwach: czerwone maki, niebieska wyka, biały rumianek, zielona koniczyna. Piękne, sielskie, wiejskie i niedzisiejsze. 
Ludzie za zrobienie ogrodu w stylu "Łąka polska" płacą wielkie pieniądze, a ja mam to w darze od Natury.
Jeszcze trochę poczekam z robieniem "ogrodu z katalogu", a do tego czasu będę się cieszyć tym co poniżej:



Nawet moja Kotka wydaje się zadowolona z takiego ogrodu :)

sobota, 21 czerwca 2014

Słońce, lato, plaża i letnie lenistwo w pierwszy dzień lata

W każdych informacjach pogodowych mówią dzisiaj, że mamy Pierwszy Dzień Lata. Wychodzę na taras trzymając w ręce codzienną porcję kofeiny z mlekiem i miodem, a tam siedzieć się nie da. Jest wietrznie, pochmurnie, w dali na niebie widać piękne, deszczowe chmury. No nic, odwracam się na pięcie i zakładam na siebie grube spodnie dresowe i bluzę z kapturem i wracam na taras. Twarda jestem. Żadna zła aura nie pozbawi mnie przyjemności siedzenia z kawą na tarasie. Siadam na krześle i wypijam kubek mojej ulubionej kawy. (jak ta kawa szybko stygnie!) A co, najwyżej jutro będę miała katar :) Nic nie jest w stanie popsuć mi humoru, nawet tak wredna letnia aura. Fajny początek lata. Patrząc przed siebie jakoś nie wierzę, że mamy już lato.
Lato kojarzy mi się z pięknym słońcem, wakacjami, lenistwem i plażą. A tu ani słońca, ani plaży. Jest tylko lenistwo :) Chociaż coś :)
Za to w mojej piwnicznej pracowni słońce świeci w pełni. Właśnie z warsztatu zeszły mi jaskry i kaczeńce. 






środa, 18 czerwca 2014

Symbol płodności, długowieczności i optymizmu

Jest piękne czerwcowe popołudnie, siedzę sobie na tarasie, popijam kawę, przede mną leży sterta gazet o tematyce ogrodowej (bo w końcu trzeba sprawić, żeby ogród typu "polska łąka" zaczął wyglądać przyzwoicie). Biorę pierwszą z brzegu gazetę i zaczynam czytać: 
"W starożytnej Grecji wierzono, że kwiaty te zostały stworzone z polecenia samego Zeusa, który nakazał Ziemi, by spłodziła najpiękniejsze kwiaty dla jego ukochanej Io. Dlatego też są one symbolem płodności, długowieczności oraz optymizmu." 
Hmm zaczyna się ciekawie.
Czytam dalej i cóż widzę, temat dotyczy fiołków trójbarwnych. Podnoszę oczy, spoglądam przed siebie i widzę, że w dwóch donicach rosną kwiatki, które mam na zdjęciu w gazecie tylko, że one nazywają się..... bratkami. Chwilę jeszcze zawiesiłam wzrok na moich lekko już umierających bratkach i wróciłam do czytania artykułu. A tam jest napisane, że fiołek trójbarwny to inaczej bratek pospolity. No to jestem w domu. Czytam, że fiołka można wykorzystać w medycynie i kosmetyce oraz w wielu przepisach kulinarnych. Ja znalazłam jeszcze inne zastosowanie dla tej pięknej rośliny - moje świece.



niedziela, 1 czerwca 2014

Klasztor cysterski, gród słowiański, ginące zawody - wszystko w jednym miejscu

Od jakiegoś czasu w weekendy zawsze towarzyszyło mi sprzątanie, pranie, gotowanie. Postanowiłam to zmienić i korzystać z pięknej pogody. Odpaliłam internet i zaczęłam szukać jakie imprezy są w sobotę i niedzielę w mojej okolicy. W ten sposób trafiłam na informację o Festiwalu Kultury Słowiańskiej w Lądzie. Ląd mała miejscowość na trasie Pyzdry-Konin. 


Wydawało mi się, że w Lądzie jest tylko charakterystyczny klasztor, który dominuje nad całą okolicą, a poza klasztorem nic. Byłam w błędzie. Okazało się, że obok klasztoru w pobliskim parku jest starosłowiański gród, który ożywa raz do roku i .... nagle znajdujemy się w średniowieczu. Widzimy ludzi ubranych w proste stroje uszyte z lnu, widzimy domy kryte strzechą, widzimy jak w prosty sposób można zrobić ognisko, wędzarnię, palenisko do wytopu metali....


Okazuje się, że nie potrzebujemy najnowszej technologii żeby się dobrze bawić i miło spędzić czas (chociaż nie obyło się bez telefonów). 
Każdy chętny mógł nauczyć się przędzenia wełny, tkania, robienia garnków z gliny, pieczenia podpłomyków. 


Muszę stwierdzić, że super spędzony czas. Po raz kolejny zrozumiałam, że małe rzeczy cieszą najbardziej, a praca ludzkich rąk, które tworzą z pasją jest bezcenna :)

Zapraszam do Lądu

środa, 28 maja 2014

Lawenda, kwiat który zostanie ścięty

Z moją Przyjaciółką udałyśmy się dzisiaj na wyprawę po doniczki, które kupiłam na Allegro. Zawsze chciałam mieć na tarasie ceramiczne doniczki, w których będę mogła hodować zioła. Po długich poszukiwaniach udało mi się takie doniczki znaleźć na jednej z aukcji. Wszystko byłoby ok, tylko... trzeba było po nie jechać ok. 200 km. Trochę daleko, ale co to dla nas :) - nie ma takiej rzeczy, której nie jesteśmy w stanie zrobić. Musiałyśmy tylko wszystko dobrze zaplanować. I udało się. Zostałyśmy szczęśliwymi posiadaczkami pięknych, ceramicznych doniczek z przeszłością. Każda jest inna. I w tym tkwi ich urok.      W pierwszej posadziłam już lawendę, która za chwilę zacznie pięknie kwitnąć i pachnieć.


Kiedy wszystkie kwiaty lawendy zakwitną zostaną przeze mnie ścięte i powstanie z nich jedna z moich świec. Świeca lampion z lawendą :)



niedziela, 25 maja 2014

Długie polaków rozmowy przy grillu

Siedzę sobie na tarasie z laptopem na kolanach i próbuję napisać jakiś sensowny wpis, który nie będzie o pogodzie, roślinkach i innych takich, ale będzie nawiązywał do moich świec. Jakoś mi nie idzie. Moje zwoje mózgowe dzięki panującej wokół temperaturze są na wakacjach i nie chcą się wziąć do roboty, bo przecież jest ciepło i świeci słońce i one teraz leniuchują i mam im nie przeszkadzać. Dzisiaj będzie tylko zdjęcie wykonane podczas wczorajszych "długich rozmów polaków".



środa, 14 maja 2014

Łowy i polowanie na świeczkowe skarby

Jako mała dziewczynka lubiłam chodzić z Babcią i Ciociami na łąkę. Zawsze z takich wypraw wracałam z naręczem kwiatów. Bawiłam się w układanie bukietów ze wszystkiego co rosło. Przez wiele lat tego nie robiłam, aż do chwili kiedy odkryłam, że polne kwiaty (i nie tylko) można wykorzystać nie tylko do robienia łąkowych bukietów. Od zeszłego roku, kiedy to zaczęłam robić świeczki ciągle eksperymentowałam z coraz to nowymi materiałami, które można zatopić w parafinie. Świece - lampiony z topionymi roślinami najbardziej mnie urzekają i dlatego je robię. Do nich też potrzebuję dużo roślin. I tak oto, można by powiedzieć, że życie zatoczyło koło.Teraz już jako dorosła osoba, znów chodzę po łąkach i zbieram kwiaty. Z niektórych robię bukiety, które ozdabiają mój stół, inne pieczołowicie suszę w domowym zaciszu i modlę się w duchu, aby zachowały swoje kolory i pięknie się zasuszyły, tak by za chwilę móc cieszyć oko w nowej formie.

Najbliższe świeczki będą z:





środa, 7 maja 2014

Zawilce i cebulice zatrzymane w świecy

Cebulice i zawilce to jedne z pierwszych wiosennych kwiatów. Te pierwsze rosną w ogródkach (w moim przypadku był to ogródek mojego Chrzestnego), a te drugie - w parkach i lasach. Mieszkam w takim miejscu, że do parku idąc spacerem mam ... 3 minuty. Jak tylko zobaczyłam podczas jednego ze spacerów, że zawilce się pojawiły - nie mogłam się opanować. Płatki kwiatów są bardzo delikatne i miałam obawy jak się będą suszyć, ale udało się. Efekt poniżej.


piątek, 2 maja 2014

Wiosna w kolorze niebiesko-żółto-zielonym

Lubię wiosnę. Lubię kiedy pada, lubię kiedy świeci słońce, lubię kiedy wieje wiatr. Wiosna zawsze nastraja mnie pozytywnie - mam ochotę do pracy. Wiosenna seria świec jest pozytywnie nastrajająca. Dzisiaj niebieskie niezapominajki w towarzystwie żółtych forsycji i zielonej koniczyny.


środa, 23 kwietnia 2014

Zawsze świeci słońce, nawet gdy wcześniej pada i jest burza - maki na pocieszenie

Miałam wczoraj zły dzień. W nocy śniły mi się pająki. Obudziłam się o 4 rano i już nie mogłam zasnąć. Wstałam lewą nogą.... Mogłabym tu jeszcze parę rzeczy na "nie" dodać, ale po co? 
Postanowiłam wziąć przysłowiowego byka za rogi i znaleźć kilka pozytywów, z których mogłabym się cieszyć. I znalazłam. 
Otworzyłam okno, a tam od rana skowronki śpiewają, o 5.00 wzeszło słońce i niebo było pięknie błękitne, na śniadania zjadłam pyszną jajecznicę z rzeżuchą..... Cały dzisiejszy dzień postanowiłam spędzić miło i bez nerwów i prawie się udało. 
Najbardziej z całego dnia podobało mi się robienie zdjęć - fajnych zdjęć. Fotografowałam między innymi moje świece, w tym świecę - lampion z makami. I jak tu się nie cieszyć :)




wtorek, 22 kwietnia 2014

Świeca rumiankowa

Wiosna wiąże się nierozłącznie z porządkami. Wiosenne porządki robiłam w całym domu oraz pracowni. Robiąc porządki w moich zeszłorocznych zbiorach znalazłam zasuszone kwiaty rumianku, który mnie oczarował. Na dworze jeszcze nie było stokrotek, a rumianek trochę mi je przypominał, dlatego postanowiłam zrobić zupełnie prostą świeczkę tylko z rumiankiem.

świeca lampion rumianek

piątek, 18 kwietnia 2014

Świecowe Igraszki na Wielkanoc

Wielkanoc zbliża się szybkimi krokami. Jeszcze trwają ostatnie przygotowania: sprzątanie, gotowanie,  panowie myją auta... istne szaleństwo.
Życzę wszystkim aby nadchodzące Święta były radosne, rodzinne, spędzone w taki sposób jak sobie zaplanowaliśmy. 

Wesołego Alleluja 


Świeca wielkanocna

wtorek, 15 kwietnia 2014

Świeca lampion z piórami - Wielkanoc w innej odsłonie

Święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami. Wielkanoc kojarzy mi się z wiosennymi porządkami (które trwają przez cały Wielki Tydzień), wiosną (która pojawia się i znika), pasztetem z królika (królik mojej Przyjaciółki nadal żyje), gotowaną babką i jajkami. 
Najbardziej charakterystycznym elementem Wielkanocy są jajka. W sklepach możemy kupić jajka: kurze, przepiórcze, gęsie i strusie, a także plastikowe i styropianowe. Każdy znajdzie coś dla siebie. Próbowałam zatopić jajka w świecach, ale skończyło się na próbach. Natomiast bardzo wdzięcznym materiałem kojarzącym się z jajkami okazały się pióra.

Świeca artystyczna, świeca z piórami

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Ranniki i zawilce zatrzymane na dłużej

Te piękne, żółte kwiatki znalazłam na pobliskich ogródkach działkowych. Razem z moją Kuzynką końcem lutego wybrałyśmy się na pierwsze "działkowe" zwiady. Tematem przewodnim wycieczki było szukanie pierwszych przednówkowych oznak wiosny. Podczas naszej wyprawy znalazłyśmy przebiśniegi, ciemierniki i... żółte, kwiatki z ciekawymi liśćmi. Długo nie wiedziałam jak nazywają się te cudeńka, ale od czego jest internet. To są ranniki. Na zdjęciu są w wersji nierozwiniętej (wyprawa odbyła się o 8.30 w niedzielę), natomiast w świecy są w wersji rozwiniętej. Oprócz ranników w świeczce są także zawilce, które rosną w pobliskim lesie.


niedziela, 13 kwietnia 2014

Świeca z przebiśniegami i nieśmiałymi fiołkami

Wiosna cieszy promieniami słońca i widać jak pierwsze wiosenne kwiaty wyciągają swoje główki do światła i ciepła. Dzisiaj pierwsza odsłona świecy z przebiśniegami. Jak ktoś będzie dociekliwy, to dojrzy również nieśmiało wyglądające fiołki, które w roli głównej będzie można podziwiać później

Świeca z kwiatami ręcznie robiona

sobota, 12 kwietnia 2014

Świeca z bratkami z mojego tarasu

Wiosna zawitała do nas już w pełni. W mojej pracowni też już wiosennie się zrobiło. Słoneczko zagląda przez okno (jak tu się nie cieszyć :). 
Bardzo lubię pierwsze wiosenne kwiaty: przebiśniegi, śnieżynki, bratki, leśne zawilce i kaczeńce. Wszystkie są piękne, ale mają jedną wadę - szybko przekwitają. Dlatego postanowiłam dać im drugie życie i wykorzystać je w moich świecach. Dzisiaj na początek serii wiosennej - bratki z mojego tarasu.

Handmade candle with flowers

piątek, 11 kwietnia 2014

Miodowa świeczka na wiosenne wieczory

Osoby, które śledzą mojego Fb Świecowe Igraszki, doskonale znają moje miodowe świeczki. Nie będę ukrywać, że miodowa jest moją ulubioną i żadna inna jej nie dorównuje (oczywiście według mnie). Jeśli kogoś ona zachwyci tak jak mnie codziennie zachwyca i chciałby się stać jej właścicielem - proszę o kontakt.

Handmade candle bee wax

czwartek, 10 kwietnia 2014

Róże w roli głównej

Kiedy uczyłam się robić świece, moim największym marzeniem było zrobienie świecy z różami. Długo nad tym pracowałam. W końcu udało się, a efekty można podziwiać poniżej.


 Candle with roses

Palmy wielkanocne w wydaniu Świecowych Igraszek

Dzisiaj w tv pokazywano jak się robi tradycyjne palmy wielkanocne, które w najbliższą niedzielę wierni zabiorą ze sobą do kościoła. Było to bardzo ciekawe i inspirujące. Nie potrafię zrobić tradycyjnej palmy, ale kto tego ode mnie wymaga i od czego jest inwencja twórcza? Postanowiłam zrobić palmy utrzymane w duchu Świecowych Igraszek - czyli świece palmowe.


handmade candle