piątek, 15 sierpnia 2014

Letnio-jesienny poranek przy kawie

Wstałam jak zwykle "z pierwszymi promieniami słońca".... tylko jakoś tego słońca nie było za bardzo widać, ale co tam. Zrobiłam sobie tradycyjną kawę z miodem i mlekiem i usiadłam na tarasie. Moja kocica jakby wyczuła, że domownicy już są na nogach i pojawiła się jak zwykle nie wiadomo skąd. Przyniosła swoją nocną, a właściwie ranną zdobyć, która już była lekko na drugim świecie. Usiadła z nią przy moich nogach i rozpoczęła wyśpiewywać arię. Popatrzyłam na oba zwierzątka i zrozumiałam, że jesień zaczyna już mocno pukać do drzwi. Niby jeszcze sierpień, ale poranki są już chłodne, dni coraz krótsze, słońce świeci jakby niżej. Nic, tylko jesień za chwilę. 
No to na dobry początek dnia - jesienne wrzosy :)


piątek, 8 sierpnia 2014

Śliwa drzewo, które po ścięciu zyskało nowe życie

Wczoraj odwiedziłam moją Kuzynkę tą samą dzięki, której stałam się posiadaczką zdekompletowanej zastawy stołowej. Gdy piłyśmy kawę jej mąż siedział ukryty w jednym z zakamarków ich ogrodu. W pewnej chwili pojawił się w drzwiach i powiadomił nas, że już wyciął. Spojrzałyśmy na siebie, a w naszych oczach pojawiło się to samo pytanie: co wyciął? Wyciął śliwę. Śliwka była dorodna, dawała trochę cienia, miała smaczne owoce tylko była trochę "chorowita" - większość rosnących na niej śliwek było robaczywych. Niestety. Mężowi znudziło się dawanie jej "kolejnej szansy" na poprawę. Drzewo było wyjątkowe oporne na wszelkiego rodzaju opryski i nawozy. Dlatego też stwierdził, że najwyższy czas coś z tym zrobić.
Ogród dzięki temu zabiegowi zrobił się trochę bardziej jasny i doświetlony, a ja stałam się właścicielką krążków, które po obrobieniu będą służyły za podstawki pod świeczki. :) 
Tym sposobem śliwka dostanie nowe życie.


środa, 6 sierpnia 2014

Parafina to nie stearyna, a wosk to nie parafina

Podczas ostatniej wizyty mojej Przyjaciółki oprócz tradycyjnej kawy rozpuszczalnej i kanapek "podałam" jej do obejrzenia kilka świec. Kazałam jej znaleźć różnice. Ona popatrzyła na nie, potem na mnie, znowu na nie, po czym zadała mi pytanie: "To jakaś podpucha? Przecież one są jednakowe." Spojrzałam na nią wymownie i spytałam: "Poważnie?" Ona na to: "No przecież widzę, jak dla mnie są jednakowe. Niczym się nie różnią."
Tak brzmiała odpowiedź laika, który o świeczkach wie tyle, że się palą.
Dla mnie każda z tych świeczek była inna. Niby wykonana z tego samego materiału, tą samą techniką, ale....

Niby takie same, a jednak każda inna

Kiedy zrobiłam pierwszą świeczkę stwierdziłam, że to prościzna, nie ma w tym żadnej większej filozofii. Ot zwykły wosk, knot i forma. I tyle, co w tym niby jest skomplikowanego? Otóż jest. Bo nie każdy wosk jest woskiem. Bo nie każdy knot można użyć do danej świecy. Jedynie forma pozostała bez zmian - większość pojemników nadaje się do odlania świecy.

Przysłowie, które mówi, że im dalej w las tym ciemniej, po raz kolejny okazało się prawdziwe. Gdy zaczęłam zgłębiać tajniki robienia świec okazało się, że:
- parafina i wosk, to dwie różne materie
- parafina parafinie nierówna
- stearyna to nie parafina
- knoty są różne - bielone, niebielone, bawełniane, z rdzeniem papierowym... o średnicach nie wspomnę

Zaczynając robić świece fajnie jest mieć jakieś podstawowe informacje na temat materii, z którą będziemy pracować. A jeśli nie mamy takich wiadomości, to dobrze by było, aby była obok nas osoba, która nam w tym trochę pomoże i przybliży złożoność tematu.

Robiąc swoją pierwszą świeczkę nie potrafiłam odpowiedzieć na większość z tych pytań, co więcej - byłam nawet ich nieświadoma. Teraz patrząc na Moją Pierwszą Świeczkę, która stoi na honorowym miejscu w moim domu, widzę jej niedoskonałości, pewne niedociągnięcia. I co z tego. Skoro uważam, że jest to jedna z najpiękniejszych świeczek jakie zrobiłam :)


Moja Pierwsza Świeczka